-Wszyscy wyszli? -spytałam poprawiając sobie włosy.
-Oprócz mojej rodziny -odpowiedział zbliżając się do mnie. Usłyszałam dzwonek telefonu, wzruszyłam ramionami i odebrałam go a Sebastian cmoknął mnie w szyję i wraz z Dominikiem wyszedł na taras.
-Może tak byśmy się spotkały? -usłyszałam głos Marioli.
-W naszej knajpce o 15? -zaproponowałam.
-Ok -odpowiedziała i rozłączyła się. Wyszłam na taras na którym zastałam całą rodzinę Sebastiana. Właśnie się żegnali. Chwilę później byliśmy sami w domu. Zaniosłam małego do pokoju i wróciłam do Sebastiana. Usiadłam obok niego na kanapie przytulając się do jego torsu.
-Tęskniłem za Tobą -szepnął a ja w odpowiedzi pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek, który z każdą chwilą stawał się bardziej zaborczy i namiętny. Chwilę później siedziałam na nim okrakiem pozwalając aby pocałunkami obdarzał moją szyję. Rozpięłam mu koszulę i ręką przejechałam po jego torsie schodząc w dół. Delikatnie ugryzłam go w dolną wargę jednocześnie rozpinając rozporek. Poczułam jak jego ręka wędruje mi pod sukienkę i rozrywa moje nowe figi. Powoli opuściłam biodra, czułam jak we mnie wchodzi, czułam jego obecność we mnie. Przechyliłam głowę a Sebastian wbił kły w moją szyję. Pił moją krew jednocześnie wchodząc we mnie. Tysiące iskierek krążyło po moim ciele, były w każdej komórce mojego ciała. Jęknęłam kiedy Sebastian zatopił się we mnie cały powodując, że wbił swoje kły mocniej w moją szyję. Poczułam jak jego dotyk słabnie i po chwili przejeżdża swoim językiem po rankach powodując, że przestają krwawić. Sebastian od razu poprawił sobie spodnie i wampirzym tempem przeniósł nas do naszej wspólnej sypialni. -Może wspólna kąpiel? -spytał stawiając mnie na ziemi i poprawiając mi sukienkę. Pokręciłam głową na co on spojrzał się na mnie robiąc smutną minę.
-Umówiłam się z Mariolą. Chcę małemu coś kupić bo powoli wyrasta z ubranek -wyjaśniłam poprawiając swój makijaż.
-Chciałbym Ci towarzyszyć, jednakże nie mogę jeszcze wychodzić -odpowiedział podając mi nowe figi.
-Pojadę sama -odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-Musisz wziąć jednego ochroniarza a paru kręcić się będzie po galerii -mruknął.
-Jak ja wytłumaczę jego obecność Marioli?
-Dasz sobie radę -odpowiedział posyłając mi promienny uśmiech. Chwilę się zastanawiałam i sięgnęłam po telefon. Wybrałam numer Elvisa. Odebrał po pierwszy sygnale.
-Czym mogę służyć?
-Lubisz zakupy? Miejmy nadzieję. Za 15 minut pod naszym domem. Do zobaczenia -mruknęłam do telefonu rozłączając się.
-Elvis? -spytał zdziwiony Bastek podnosząc się z kanapy.
-Niańka do dziecka -odpowiedziałam kierując się do łazienki. Szybko poprawiłam makijaż i wyszłam do sypialni. Zabrałam małego, który już wstał Sebastianowi i wyszłam przed dom. Elvis stał już oparty o mojego garbusa, którego wczoraj nie schowałam do garażu i uśmiechał się zwycięsko.
-Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Zabierasz mnie na zakupy? -spytał uśmiechając się głupkowato.
-Umówiłam się z Mariolą a że muszę mieć przy sobie kogoś wybrałam Ciebie. Te wszystkie tłumaczenia dotyczące po co ta osoba tu jest za dużo by mi zajęły -wyjaśniłam zapinając małego w foteliku.
-A mnie jak wytłumaczysz?
-Masz dobry kontakt z małym. Jesteś niańką -wyjaśniłam wzruszając ramionami i siadając za kierownicą. Odczekałam chwilę zanim Elvis również wsiadł i ruszyłam. Podróż minęła nam szybko.
-Elvis? -spytała zdziwiona Mariola na powitanie.
-Nasza nowa niańka -odpowiedziałam witając się z nią. -Mały go po prostu lubi -dodałam. Zamówiłyśmy dwie kawy i sok. Elvis podziękował za jakikolwiek napój.
-To co wróciliście do siebie? -spytała a ja kiwnęłam głową. -To co on jest wolny? -znów spytała wskazując głową Elvisa, który stał z małym przy fontannach. Wybuchnęłam głośnym śmiechem. -Przytyło Ci się -stwierdziła.
-Ej! Tak on jest wolny o ile mi wiadomo -odpowiedziałam śmiejąc się.
-Mówię serio co najmniej ze trzy kilo -mruknęła popijając swoją kawę.
Następne dwie godziny zleciały nam bardzo szybko. Jedna myśl nie dawała mi spokoju, gdy wracaliśmy do domu. Szybko zanim się rozmyśliłam skręciłam w jedną uliczkę. Elvis spojrzał na mnie zdziwiony.
-Musze kupić małemu witaminy -mruknęłam zatrzymując auto przed apteką. -Zostań -dodałam i szybko pobiegłam do apteki.
-Co podać? -spytała młoda kobieta w blond włosach o miłej twarzy.
-Test ciążowy, najlepszy jaki pani ma -odpowiedziałam czując jak się czerwienię. Kobieta podała mi małe pudełeczko, które szybko wrzuciłam do torebki. -I witaminy dla dziecka, te z Kubusia Puchatka mogą być -dodałam. Chwilę później byliśmy w domu.
-Wiesz jak robicie TO, to chociaż moglibyście w domu. Moi ludzie nie muszą tego oglądać -powiedział i zniknął a ja cała się zaczerwieniłam. Wyjęłam śpiącego małego i zaniosłam go do domu.
-Wróciliśmy -powiedziałam. Nie musiałam krzyczeć bo wiedziałam, że Sebastian i tak to usłyszy i nie myliłam się chwilę później stał przede mną.
-Daj położę go -wziął ode mnie małego i udał się z nim na górę a ja skierowałam się w stronę naszej sypialni do łazienki. Szybko przeczytałam instrukcję i zrobiłam tak jak było na niej napisane. Odczekałam chwilę i z trzęsącymi się rękami sięgnęłam po test. Zerknęłam na niego wskazywał dwie czerwone kreski. Natychmiastowo łzy stanęły mi w oczach. Powoli wyszłam z łazienki mój ukochany leżał na łóżku, gdy zobaczył mnie całą zapłakaną szybko do mnie podbiegł.
-Co się stało? -spytał zdziwiony.
-Dwie kreski -odpowiedziałam a z oczu popłynęły mi dwa strumienie łez.
--------------------------------------
Notka dla Martynki <3 ;D
1 komentarz:
Czekamy z niecierpliwością na następne części i byle szybko :)
Zawaliste opowiadanie :) Masz talent oby tak dalej !
PS. UDANYCH WAKACJI !
// Gabryśka :)
Prześlij komentarz