piątek, 17 maja 2013

40.

Pogadaliśmy sobie z Pawłem. Spytałam go co u mojej Penelopy (konia) słychać i znów wróciłam do domu rodziców Sebastiana. Weszłam do salonu. Podałam małego Sebastianowi i spostrzegłam Kingę. Dawno jej nie widziałam. Mieszkała gdzieś w centrum miasta. Mało kiedy odwiedzała nas, albo chociaż panią Lewis, z którą miała dobry kontakt. Nie zaprzyjaźniłyśmy się jednak zawdzięczałam jej życie. Posłałam jej uśmiech i podeszłam do kanapy. Do moich nozdrzy dotarł silny zapach. Przed oczami zobaczyłam dwie wielkie czarne plami i poczułam jak opadam w nicość.
*(Chwilę później).
-Klaudia nic Ci nie jest? -usłyszałam. Chciałam odpowiedzieć, jednak nie mogłam ruszać ustami. W dodatku powieki odmawiały mi posłuszeństwa. Powoli otworzyłam, jednak je. Pierwsze co zauważyłam była zatroskana twarz Sebastiana. Leżałam na kanapie a on klęczał obok mnie.
-Wszystko dobrze -odpowiedziałam i spróbowałam się podnieść. Sebastian czym prędzej mi pomógł. -Gdzie mały? -spytałam czym prędzej.
-Mama się nim zajmuje -odpowiedział Sebastian w tym samym czasie usłyszałam głośny płacz Dominika. Szybko wstałam i wyszłam na korytarz. Sebastian uważnie obserwował każdy mój ruch. W kuchni była pani Lewis, która próbowała uspokoić Dominika.
-No już wszystko dobrze -powiedziałam biorąc go od pani Lewis. -Dziękuję -powiedziałam posyłając jej uśmiech. W tym samym czasie do kuchni weszli wszyscy obecni.
-Do stołu podano -powiedziała pani Lewis nakładając obiad na dwa talerze i robiąc małemu mannę.
-Nastraszyłaś nas -powiedziała Karolina podchodząc do mnie i całując w czoło.
-Najpierw wymiotujesz, później mdlejesz radziłbym zrobić test ciążowy -zażartował Kuba. Spojrzałam przerażona na Sebastiana a on zaś zerknął na swoją mamę. Ja też na nią zerknęłam. Stała przerażona wpatrując się we mnie.
-Kuba i Karolina zajmujecie się Dominikiem. Już! -powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu. Karolina posłusznie wzięła ode mnie małego i zaczęła go karmić wychodząc z kuchni. Kuba poczłapał za nią. -Kiedy miałaś okres? -spytała bez ogródek.
-Nie dawno -odpowiedziałam głębiej się nad tym zastanawiając.
-Konkrety? -zarządziła.
-Dwa miesiące temu -odpowiedział za mnie Sebastian zerkając to raz na mnie to na swoją rodzicielkę. Całą akcję spokojnie obserwował najstarszy, Kinga zaś wierciła się niespokojnie na krześle. -Mamo to możliwe? -spytał przerażony.
-Nie wiem kochanie, nie wiem. Kinga jak uważasz? -zwróciła się do dziewczyny. Nie dziwiło mnie, że pyta ją o radę. Dziewczyna przeczytała wiele książek i była bardzo dobrze poinformowana.
-Nie czytałam o tym nigdzie -odpowiedziała a pani Lewis spojrzała wyczekująco na najstarszego.
-Również o tym nie słyszałem.
-Nie panikujmy -odpowiedziałam spokojnie. -Po prostu musiało mi coś zaszkodzić a okresu nie mam ponieważ zbliża się lato i mi się spóźnia -wyjaśniłam już mniej spokojniej. Zerknęłam na Sebastiana, mój ukochany wstał i podszedł do mnie. Przytuliłam się do jego torsu.
-Masz rację -powiedziała kobieta. -Nie możemy panikować. Może to nic takiego. Jak na razie Sebastian proszę Cię uważaj na Klaudię. Kinga zorientujesz się co i jak? I ciebie też o to proszę -tu spojrzała na najstarszego i znów zwróciła się do Sebastiana. -Każde zachowanie jej meldujesz mi. Może to tylko przez -tu wskazała na moją szyję, gdzie były mało widoczne dwa otworki -picie dużej ilości krwi? Jedz kochanie -powiedziała podając mi talerz. -Sebastian pozwól na chwilę.
Wyszła a Sebastian za nią wcześniej całując mnie w czubek głowy. Szybko zjadłam obiad i zerknęłam na Kingę, która pisała coś na telefonie. Wstałam i wyszłam do salonu. Trójka która tam siedziała oglądała jakiś film w telewizji. Dominik powoli usypiał. Przyprowadziłam wózek, który stał na korytarzu. Karolina powoli położyła małego w nim.
-To co powiedziałem, to miał być po prostu żart -zaczął Kuba.
-Ok nie ma sprawy -odpowiedziałam posyłając mu uśmiech. W tym samym czasie wrócił Sebastian. Usiadł na fotelu naprzeciwko mnie. Kuba zagadał do niego i zaczęli ochoczo o czymś rozmawiać, jednak robili to tak szybko, że nie nadążałam.
-Wszystko ok? -zagadnęła Karolina.
-Jasne -odpowiedziałam ziewając. -Poszłabym spać.
-W pokoju Sebastiana jest nadal łóżku -stwierdziła Karolina uśmiechając się do mnie szeroko.
-I chyba z niego skorzystam. Jakby się obudził to proszę Cię poinformuj mnie -powiedziałam wstając. Szybko udałam się do byłego pokoju Sebastiana. Położyłam się i chwilę później już spałam.
Śniły mi się dzieci. Pełno dzieci. Jedno chciało spać, drugie chciało jeść inne bawić się a inne niszczyły mój piękny ogród. Obudziłam się z krzykiem i cała zlana potem. W pokoju natychmiastowo znalazł się Sebastian. Zmaterializował się przy łóżku i czule na mnie zerknął. Przytuliłam się do niego i uspokoiłam oddech.
-Mały już wstał? -spytałam. Wiem, że powinno mnie obchodzić moje zdrowie, jednak jakoś mało mnie ono interesowało, martwiłam się tylko Dominikiem i Sebastianem.
-Od dwóch godzin zabawiamy go jak tylko możemy. Już nam się pomysły wyczerpują -powiedział Sebastian wypuszczając mnie z objęć i wstając z łóżka. Zerknęłam na zegarek, dochodziła dwudziesta.
-Jedziemy do domu? -mruknęłam. W odpowiedzi skinął głową. Szybko wstałam i zeszliśmy na dół. Pozbieraliśmy nasze rzeczy, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy do domu. Mały podczas podróży usnął, więc będąc w domu czym prędzej go położyłam do wózka i poszłam do łazienki wziąć długą kąpiel. Wychodząc owinęłam się w ręcznik i wyszłam do sypialni po piżamę. Sebastian nawet na mnie nie zerknął. Czym prędzej wzięłam piżamę i poszłam się ubrać. Chciałam pogadać z Mariolą. Wzięłam laptopa i telefon i szybko wysłałam jej sms "Za pięć minut na skype". W kuchni na ladzie postawiłam laptopa i go czym prędzej uruchomiłam, robiąc sobie płatki na kolację. Wstawiając mleko usłyszałam dźwięk. Czym prędzej odebrałam połączenie od Marioli.
-Co jest? -spytała zdziwiona.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nooo fajnie by było jakby miała swojego maluszka ;)
K.