wtorek, 12 marca 2013

17.

Niedziele spędziliśmy tak jak sobotę wieczór. Leżąc w łóżku i rozmawiając.
Wieczorem udaliśmy się do mojego domu. Sebastian przed drzwiami pożegnał się ze mną i powoli odszedł w stronę swojego domu. Wiedziałam, że to tylko dla zmyłki, jednak źle się czułam gdy mnie samą zostawiał. Szybko weszłam do domu. Michael szybko podbiegł do mnie i zaczął skamleć. Wzięłam go na ręce i poszłam do kuchni.
-W tej chwili siadaj -powiedziała mama władczym tonem, gdy mnie zobaczyła. -Wiem, że Karolina tutaj była, spakowała Cię i spędziłaś te dni z nią. Jednak mogłabyś się czasem odezwać. Uważamy -tu spojrzała na tatę i pana Piotrka, które od zawsze uczestniczył w rozmowach rodzinnych -że nas zaniedbujesz. Nie chodzi tylko tu o to, dzwoniła do mnie Mariola, powiedziała również, że od kąt w twoim życiu jest Sebastian spędzasz z nią mało czasu.
Spojrzałam na tatę, on tylko uśmiechnął się do mnie nieśmiało.
-Nie patrz się na ojca bo Ci teraz nie pomoże.
-Jednak mnie moja córka nie zaniedbała -zauważył tata. Posłałam mu wdzięczny uśmiech.
-Poproszę ją, żeby jutro u mnie spała.
-O nie młoda damo! Zaczniesz ją traktować tak jak zawsze, albo będę musiała ograniczyć twoje spotkania z Sebastianem -powiedziała moja rodzicielka ze stanowczą miną. -Wiesz, że Cię kochamy i pragniemy dla Ciebie, żebyś była szczęśliwa, ale nie kosztem swoich przyjaciół. Bo jak on odejdzie tobie nikt nie zostanie.
Zdenerwowała mnie swoimi słowami. Chwyciłam sok szklankę i udałam się na górę. Wychodząc z kuchni mruknęłam tylko: "dobrze mamo, dziękuję. Dobranoc". I szybko pobiegłam na górę. Wchodząc do pokoju trzasnęłam drzwiami i puściłam Michaela, który pobiegł szybko do sypialni, a ja podreptałam za nim. Od razu rzuciłam się w objęcia Sebastiana i przepłakałam połowę nocy.
Wstałam rano z silnym bólem głowy. Mimowolnie spojrzałam na miejsce, które jeszcze nie dawno zajmował Sebastian. Wstałam i wyjrzałam przez okno. Słońce dziś mocno grzało jak na koniec września. Zajrzałam do szafy. Miałam dziś ochotę na sukienkę. Wybrałam ten strój:  (Kliknijcie)  . Umalowałam się i wzięłam Michaela i zeszłam na dół.
-Dzień dobry -przywitałam się.
-Kochanie, jak ty ślicznie dziś wyglądasz -zachwyciła się mama.
-I dobrze -powiedział tata wpadając do kuchni. -Jedziemy dziś na Warszawę.
-Na prawdę tato? Serio? Dzwonie do Marioli! -krzyknęłam i szybko pobiegłam do pokoju.
Chwyciłam telefon i wybrałam numer Marioli. Odebrała dopiero po trzecim sygnale.
-Co chcesz? -spytała oschle. Jednak jej ton mnie nie zraził.
-Co powiesz na ty i ja? Wycieczka jak ich dużo w to samo miejsce co zawsze? Długa podróż samochodem, długie ploty i obgadywanie napotkanych chłopaków?
-Serio? -krzyknęła. -Jedziemy do Wawy?
-Za godzinę będziemy u Ciebie -powiedziałam i rozłączyłam się.
Z szafy wyjęłam moją torbę podróżną. Wpakowałam do niej laptopa i jeszcze parę niezbędnych rzeczy. Chwyciłam walizkę, którą  jeszcze do wczoraj nie zdążyłam rozpakować. Wyjęłam z niej parę rzeczy i wrzuciłam inne. Zbiegłam na dół z walizkami i ucałowałam Michaela. Wzięłam parę rzeczy do jedzenia i już siedziałam w aucie.
Jechaliśmy już godzinę, gdy poczułam wibrację w kieszeni. Sms od Sebastiana: "Gdzie jesteś?" Cholera! Zapomniałam o nim. Spojrzałam na ekran 10 nieodebranych. Wybrałam numer Sebastiana i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nie musiałam długo czekać odebrał po pierwszym sygnale.
-Gdzie ty jesteś? -spytał zatroskanym głosem.
-Jadę do Wawy.
-Co?
-Przepraszam, że Cię nie uprzedziłam

1 komentarz:

Klaudii pisze...

Nie masz pojęcia jka minę zrobiłam, gdy przyczytalam o tym tajemniczym czyms co ma sie dziać w utworze. jestem ciekawa co bd dalej *___*