piątek, 1 marca 2013

9.

-Jakbym napił się Twojej krwi i ty być chciała mnie znaleźć to chociaż byłbym w Afryce na pustyni ty byś mnie tam odnalazła. Tylko byś tego chciała. Nawet jakbyś nie chciała to by Cię tak ciągło, bo tam jest twoja druga połówka.
-Dobra rozumiem.
-Nie mamy jakiś tam mocy, ale mamy bardzo dobrą pamięć.
-Ile masz lat? -spytałam siadając po drugiej stronie łóżka.
-Szesnaście.
-A tak mniej formalnie?
-Na pewno chcesz wiedzieć? -spytał rozbawiony zapewne moją miną.
-Tak -powiedziałam pilnując się, żeby mi głos nie zadrżał.
-Sto dwa
-Nie widać, żebyś miał ponad sto lat -wypowiadając to skupiłam się na tym, żeby mój oddech wrócił do normy.
-Tak nie widać tego po nas.
-Sypiacie?
-To nie jest nam potrzebne, ale czasem sypiamy.
-W trumnach? -spytałam nieco speszona tym, że odpowiada na moje pytania tak jakbyśmy rozmawiali o filmach.
-A jak myślisz po co mi to łóżko? -spytał nieco rozbawiony moim pytaniem. -Oczywiście mógłbym je wykorzystać do czegoś innego -powiedział posyłając mi łobuzierski uśmiech.
W pokoju obok coś walnęło o ścianę i Sebastian wybuchnął śmiechem.
-No i będą musieli kupować trzecie łóżko w ciągu dwóch miesięcy -powiedział nieco poirytowanym głosem.
-Macie jakiś naturalnych wrogów?
-Nie wiem za co mielibyśmy ich mieć. Ktoś taki jak wilkołaki nie istnieje.
-A twój tata?
-Jest starszym.
-Ale to jak to możliwe, że istniejesz? Nie możecie mieć dzieci, prawda?
-Z normalnym człowiekiem nie, ale z wiedźmą tak.
-Masz dwóch braci?
-Tak. Gdy urodził się Michał, starzał się jak każdy inny nieśmiertelnik, więc postanowili mieć kolejne dziecko. Pomiędzy Michałem a Kubą jest trzy lata różnicy. gdy Michał osiągnął pełnoletność zaczęło się coś z nim dziać. Zmienił mu się kolor skóry, oczy. Wiedzieli, że Kuba przez to również będzie musiał przechodzić, więc postanowili nie mieć więcej dzieci, ale postanowili to trochę za późno. Mama była w drugim miesiącu ze mną. Chcieli mnie tak jakby zniszczyć, usunąć. Próbowali wszystkich metod, od aborcji po jakieś zioła, ale ja już jako płód byłem silny. I rozwijałem się jeszcze szybciej niż moi bracia. W piątym miesiącu moja mama postanowiła rzucić na mnie zaklęcie i to wtedy przyszedłem na świat -zakończył już roztrzęsionym głosem.
-Jakie to było zaklęcie? -spytałam po pewnej chwili.
-Zaklęcie śmierci -usłyszałam odpowiedź na moje pytanie za swoimi plecami.
Odwróciłam się szybko, aby sprawdzić kto to powiedział. Przy drzwiach stał Michał.
-Myślę, że powinnaś iść do kuchni, pomóc Karolinie w przygotowaniu obiadu.
-Dobrze -wstałam zerkając na Sebastiana, który siedział wpatrując się w swoje ręce. Miałam lekkie wyrzuty sumienia zostawiając go samego.
Zeszłam na dół, kierując się wprost do kuchni. Tam zastałam Karolinę, która próbowała zrobić ciasto a Kuba jej przeszkadzał
-W czym mogę pomóc? -spytałam.
-Umiesz robić ciasto? -kiwnęłam głową. -Zrobisz? -znów kiwnięcie. -Kuchnia jest twoja -stwierdziła Karolina.
-To my Ci w niczym nie będziemy potrzebni -powiedział Kuba. -Jakbyś mogła to zamówisz jakieś jedzenie? Przychodzi żona Michała i Michał je ludzkie jedzenie. Mama wraca i ty zostaniesz.
-Macie kurczaka i warzywa?
-Yhym.
-To sama zrobić.
-Dzięki jesteś boska. -Kuba pocałował mnie w polika i już ich nie było.
Mogłam się domyślić gdzie byli. Postanowiłam najpierw się rozejrzeć po kuchni. Zaglądając do wszystkich półek wyciągnęłam to co było mi potrzebne. Związałam włosy w koka i włączyłam muzykę w radiu.
Zaczynałam już drugie danie, gdy do kuchni wszedł Michał. Zdziwił się trochę, zobaczywszy mnie samą w kuchni.
-Zmyli się, kazali też zamówić jedzenie z butiku. Postanowiłam coś sama ugotować.
-Zdążysz w ciągu godziny nakryć do stołu?
-Tak
-Za godzinę będę z powrotem z dziewczynami.
-Do zobaczenia.
I już go nie było. A ja znów byłam sama w kuchni. Dziwne bo nie czułam się tutaj jakaś obca. Tak właściwie to odwrotnie czułam się tutaj jak najbardziej na miejscu.
Nakrywałam do stołu, gdy usłyszałam za plecami jego głos.
-Pomóc?
Odwróciłam się spoglądając w jego duże brązowe oczy.
-Sebastian -wyszeptałam.
-Przepraszam za wcześniej -powiedział, przysuwając się bliżej, dzieliło nas tylko kilka centymetrów.
-Nic się nie ... -przerwał mi pocałunkiem. Moje wygłodniałe zmysły, które nieświadomie marzyły o tak bliskim dotyku, wyrwały się spod kontroli. Wplotłam palce w jego aksamitne włosy i przyciągnęłam go jeszcze bliżej.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie Sebastian uśmiechnął się i powiedział:
-Świetnie całujesz -spojrzał na mnie.-Zaraz poznasz całą moją rodzinę, nie obraź się, ale nie wyglądasz zbyt za ciekawie. -Rzeczywiście. Miałam na sobie jasne spodnie, top na ramiączka i bluzę.
-Nie zdążę iść do domu. Jeszcze muszę nakryć do stołu. 
-Spokojnie ja nakryję. A ty idź do mojego pokoju i się przebierz. Możesz też wziąć prysznic.
Wpadłam szybkim marszem do jego pokoju i zobaczyłam na jego łóżku swoją czerwoną sukienkę na ramiączka. Chwyciłam ją i poszłam do łazienki. Prysznic pozwolił mi ochłonąć. Ubrałam się i poprawiłam makijaż kosmetykami, które takim samym cudem jak i sukienka znalazły się tu. I wyszłam do pokoju. Na łóżku leżał nie kto inny jak sam Sebastian z moim telefonem w ręku.
-Dzwoniła Mariola. Pozwoliłem sobie odebrać -powiedział z uśmiechem.
-I co?
-Powiedziałam jej, że nie możesz podejść do telefonu iż musiałaś się ogarnąć i poszłaś do mojej łazienki wziąć prysznic.
-Hahaha, a tak na serio? -spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie jeszcze bardziej. -I co powiedziała?
-Że jak będziesz mogła to prosiłaby o telefon.
Usiadłam obok niego na łóżku i poprosiłam o telefon. Po chwili usłyszałam po drugiej stronie wściekły głos Marioli.
-Co się z tobą do cholery dzieje.
-Nic -odpowiedziałam wymijająco.
-Dlaczego największe ciacho w szkole, odbiera twój telefon? -spojrzałam na Sebastiana, aby mi coś podpowiedział on jednak ruszył ramionami. -Ponieważ byłam w łazience.
-U niego w łazience!.
Spojrzałam błagalnie na Sebastiana.
-Kochanie, może pójdziemy już do mojej rodziny? -powiedział głośno.
-Jesteś nadal u niego w domu?
-Muszę kończyć. Do zobaczenia -powiedziałam i szybko się rozłączyłam.
Wiedziałam, że to ją tylko rozzłości, będę ją musiała jakoś udobruchać. Jednak nie miałam na to teraz czasu.
-Już wszystko gotowe? -spytałam
-Czekamy tylko na Ciebie. Michał właśnie powiedział, że jeszcze pięć minut i sam poda twój obiad.
-Jeszcze chwila. Mam pytanie.
-Hm?
-Jak tutaj znalazły się moje kosmetyki, sukienka i szpilki?
-Po prostu po nie poszedłem. Miałaś uchylone okno.
Kolejne godziny spędziłam w towarzystwie jego rodziny. Wszystkim smakował obiad, oczywiście Sebastian, Kuba i Karolina się na ten temat nie wypowiedzieli. Po spędzonym dobrze dniu udałam się do domu w towarzystwie Sebastiana.

1 komentarz:

Klaudii pisze...

och och och! :o Czekam na ciąg dalszy :)