sobota, 2 marca 2013

10.

Wchodząc do kuchni wpadliśmy wprost na mamę, która rozmawiała z Mariolą. Z tego co zdążyłam usłyszeć mama próbowała wytłumaczyć jej, że nie ma pojęcia gdzie poszłam.
-No tak nie poinformowałam mamy gdzie wychodzę -powiedziała wchodząc do kuchni i śmiejąc się zobaczywszy ich miny.
-Gdzie ty do jasne cholery byłaś? Przepraszam za cholerę -dodała i zerknęła na moją mamę.
-Yyyyy. -tak właściwie to nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież nie mogłam im powiedzieć, że byłam u nowo poznanego chłopaka na rodzinnej kolacji. A do tego chłopak i połowa jego rodziny są wampirami.
-Była ze mną -stwierdził Sebastian wychodząc z cienia w którym się chyba ukrywał.
Mariolce wyrwało się ciche westchnienie. A mama spytała się co on tu robi.
-Klaudia mnie zaprosiła, lecz w każdej chwili mogę wyjść.
-Nie, nie trzeba. Ja i tak właściwie muszę jechać. Umówiłam się z koleżanką.
-Podrzuci mnie pani? Nie chciałabym przeszkadzać naszym gołąbeczką. Jestem na skypie do północy i oczekuję telefonu -powiedziała i pobiegła za moją mamą.
-No to jesteśmy sami -stwierdziłam trochę skołowana.
-Nareszcie -stwierdził Sebastian i natychmiast znalazł się przy lodówce. -Napijesz się czegoś?
-Bastek przypominam, że jesteś u mnie w domu. Jednak, tak napiję się, soku bananowego.
-Bastek? -spytał nalewając mi soku do szklanki i podając ją.
-Jejku tak jakoś powiedziało mi się.
-Nie no bardzo ładne -stwierdził, jednocześnie rzucając do słuchawki, krótkie: -Halo? -chwilę nasłuchiwał a potem na jego twarzy pojawiło się rozbawienie. -Ach tak? Dobra rozumiem -wywrócił oczami.- Dobra -spojrzał na zegarek. -Będę w domu za godzinę.
-Co się stało? Planujesz za godzinę mnie opuścić? -powiedziałam przerażona.
-Ej mała spokojnie. Jutro jak się obudzisz i wyszykujesz napiszesz mi sms a ja za chwilę zapukam do twoich drzwi. Jednak będę musiał za godzinę Cię opuścić. Mój tatulek wybrał sobie dzisiejszy dzień jako najlepszy na odwiedziny. Zdążył już postawić cały dom na nogi bo jakże to jego ukochany syn chodzi bez opieki? Ponoć mama znów będzie musiała wpuścić ekipę remontową do salonu, chociaż tydzień temu się ich dopiero bozbyła.
-No to może naprawdę powinieneś już iść?
-Jestem wybrańcem, więc niech czeka. Na ważne osoby ponoć zawsze się czeka.
-Wybraniec?
-To dłuższa historia.
-Godzina wystarczy? -spytałam siadając wygodnie na fotelu w salonie, do którego przeszłam.
-Kiedy mój ojciec był jeszcze młodym wampirem chodziła legenda, że kiedyś narodzi się syn czarownicy i wampira, który złamie klątwę rzuconą przez jego prababkę -już otwierałam usta, ale on dodał: -Tak wiem, że mówiłem Ci, że to moja matka rzuciła klątwę. Rzuciła ją moja prababka, jednak znowu uległa mojemu tatulkowi i klątwa się nie spełniła. Tak samo było z babcią i jej siostrą bliźniaczką, obie uległy. Jednak dopiero moja mama wypełniła klątwę do końca. Rzuciła wampira i urodziła mu trzech synów. No może nie w tej kolejności -uśmiechnął się łobuziersko. -Oczywiście wszystkie zawierały związki małżeński i niektóre nawet rodziły dzieci. Lecz jednak zawsze umierały przy porodzie. Ciążyła na nich klątwa. Moja matka była pierwszą czarownicą, która urodziła trzy razy i nie umarła. Jesteśmy dziećmi wampira dlatego nie mogła umrzeć. Wracając do naszej opowieści, oczywiście moja prababka była silną kobietą i czarownicą i klątwa od tamtej pory działa, jednak moja matka tak jakby ją zamknęła, przypieczętowała, rzucając mojego ojca.
-Jeżeli jest was trzech skąd wiecie, że ty jesteś wampirem?
-Ach trafne pytanie. Legenda mówi: "po zerwaniu z wampirem będzie chciała zabić dziecko, lecz duchy pierwotnych jej nie pozwolą. Narodzi się wcześniej niż bracia. Będzie posiadał wielką moc, dzięki której złamać klątwę będzie mógł".
-O jakiej wielkiej mocy mowa?
-Pamiętasz co Ci opowiadałem dziś rano u mnie w pokoju?
-O tym jak twoja mama rzuciła na Ciebie zaklęcie?
-Dokładnie. Już wtedy miałem objawy wielkiej mocy. Poruszam się dużo szybciej niż inne wampiry, nawet szybciej niż najstarsi. Mogę też tak jakby mieszać w umysłach. Jednak sądzimy, że są to tylko dodatki.
-Mieszać w umysłach?
-To jest nowa moc. Wiem o niej tyle, że mogę wnikać w umysły wszystkich i mieszać fakty. Mama twierdzi, że gdy będę ćwiczyć będę również mógł usuwać jakieś wydarzenie. Bardzo przydatne jest to, że zawsze wiem gdzie kto jest. Twój tata jest 30km od domu, więc za niedługo tu będzie.
-Co? -spytałam zdezorientowana. -Tak szybko?
-Minęła juz prawie godzina od telefonu Kuby, więc się nie dziw.
-Co tak szybko? -powtórzyłam.
-Opowiedziałem Ci o legendach, o niektórych moim mocach, nawet o mojej rodzinie.
-O niektórych mocach?
-No dużo jeszcze mogę mieć. Mieszanie w umysłach mam na przykład od dwóch miesięcy. To znaczy dwa miesiące temu je dopiero odkryłem.
-A ile tych mocy już masz?
-Wiele -odpowiedział i znów rzucił do słuchawki krótkie: -Halo? -znów mnie zaskoczył gdy zerknęłam, że ma telefon w ręce. Nawet nie widziała kiedy wyciągnął go z kieszeni. -Tak no jestem świadom, która jest godzina i nie interesuje mnie, że on czeka. Kuba do jasne cholery nie jestem dzieckiem. Będę za 5 minut -chwilę słuchał. -Nie, nie musisz po mnie wychodzić, -znów nasłuchiwał. -Nie odczuwam, żadnych wampirów w okolicy -odłożył słuchawkę. -To jest mój kolejny dar. Wyczuwam wampiry na odlęgłość kilku mil. Muszę już iść -dodał, całując mnie w polika.
-Przyjdziesz dziś?-spytałam jednak zaraz zniknął i zastanawiałam się czy do niego nie zadzwonić i nie ponowić pytania. Lecz moje rozważania przerwał tata wchodząc do salonu.
-Co ty tak siedzisz? -spytał. Jednak w tym momencie uświadomiłam sobie, że cały dzień nie widziałam mojego psa. Zerwałam się natychmiast. -Co się stało?
-Gdzie jest Michael?


                                    ------------------------------------------------------------------


Mam nadzieję, że wam się podoba. Dziękuję Klaudii, za komentarz pod każdą notatką. Nie wiedz dziewczyno ile dla mnie to znaczy. Wiem, że ktoś chociaż czyta moje wypociny :D.

1 komentarz:

Klaudii pisze...

Proszę bardzo. Nie masz za co dziękować ;) świetnie piszesz, więc nie ma co sie dziwić, ze dalej to czytam. a jestem wybredna
i inni. czekam na więcej!