niedziela, 3 marca 2013

11.

-Miałaś dziś wizytę kontrolną z Majkiem, jednak nie było Cię cały dzień, więc pojechał z nim Piotrek.
-Przyniesiesz mi go na górę, jak przyjedzie? -spytałam wchodzą już na górę.
-Jasne -krzyknął tata.
Wchodząc do pokoju zerknęłam na zegarek za pięć dwudziesta. Wyjęłam z szafy piżamę i poszłam do łazienki. Po długiej kąpieli wróciłam do pokoju i zerknęłam na legowisko Michaela, które nadal było puste. Uruchomiłam laptopa i zeszłam na dół. Tata siedział w kuchni z panem Piotrkiem.
-Gdzie Majk? -spytałam zaglądając pod szafkę, czyli ulubione miejsce miejsce Michaela w kuchni, która była na drugim miejscu zaraz po moim pokoju, w której Michael przebywał często od przyjazdu do naszego domu.
-Przed chwilą tu był -powiedział pan Piotrek.
-Zajrzyj do garażu -dodał tata. -Chyba zostawiłem uchylone drzwi.
-Dobra -odpowiedziałam i poszłam do garażu.
Tata tak jak mówił zostawił uchylone drzwi. Zajrzałam do środka i ujrzałam tam mojego psa. Usiłował wywrócić jeden z tych większych kartonów. Wzięłam go na ręce i poszłam znów do kuchni.
-O widzisz znalazł się -powiedział tata.
-Jedziesz jutro na zakupy? -spytałam.
-Twoja matka zrobiła nam dużą listę zakupów -stwierdził pan Piotrek. Był prawą ręką mojego taty. I jednocześni przyjacielem. No może nie przyjacielem, ale na pewno mieli lepsze relacje niż pracodawca i pracownik.
-Możecie też do tego dorzucić mój zestaw? -spytałam.
-To co zawsze? -spytał tata.
-Yhym.
-Nie ma sprawy -odpowiedział pan Piotr.
Czasem osoby trzecie sądziły, że Ci dwaj mężczyźni są bliźniakami. Jednak pracowali ze sobą już około 25 lat, więc znali się bardzo dobrze, żeby jeden mógł kończyć myśli drugiego. Mama czasem się śmiała, że tata mógł się ożenić z panem Piotrkiem nie z nią.
-Dobranoc -powiedziała i poszłam na górę.
Wchodząc do pokoju puściłam Michaelka. I zamknęłam za sobą drzwi. Rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam. Wzięłam uruchomionego laptopa i poszłam do sypialni. Tam stanęłam jak wryta. Na łóżku leżał Sebastian i chyba spał.
-Bastek? -spytałam podchodząc do niego.
-Ile można na Ciebie czekać? -spytał otwierając oczy i lekko się uśmiechając.
-Myślałam, że śpisz.
-Dzwonimy do Marioli? -wskazał głową laptopa.
-Miałam taki zamiar, jednak ty tu jesteś. A Ciebie nie powinno tu być o tej porze.
-Położę się tu obok i będę słuchać. Jak Ci nie będę przeszkadzać, oczywiście.
-Dobra -miałam słabość do tego chłopaka, więc nie mogłam się nie zgodzić.
Wstałam  zgasić światło. Kładąc się na łóżku zapaliłam lampkę nocną, żeby nie panowały tutaj aż takie egipskie ciemności. Zerknęłam na Sebastiana ułożył się na jednym ramieniu i wpatrywał się we mnie. Wybrałam dzwoń z wideo i po chwili ujrzałam Mariolę.


                                                                 ---------------------------------------------


I jak na razie koniec. Bo przepisywałam to z kartek a tam już nie mam :O Teraz będę pisała na spontana. :D W tym tygodniu boję się, że nic nie dodam bo muszę się trochę pouczyć bo ksiądz pyta nas do bierzmowania ;/. Więc nie wiem kiedy coś będziecie mogli przeczytać :D

1 komentarz:

Klaudii pisze...

Buuuu, szkoda. No ale wiadomo, nauka jest ważniejsza niż blog :) Także tego, zdanego :D