niedziela, 10 marca 2013

15.

Usłyszałam ciche pukanie. I zaraz zza uchylonych drzwi ukazała się miła twarzyczka pani Lewis.
-Nie obudziłam Cię? -spytała.
-Nie pani Mario.
-Zrobiłam obiad i pomyślałam, że może byś zjadła.
-Z chęcią zaraz zejdę.
Rozejrzałam się za moimi ubraniami. Leżały złożone na fotelu. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół.
-Przepraszam mogłabym skorzystać z telefonu? Moja mama pewnie się o mnie martwi.
-Dobrze.
Wybrałam dobrze mi znany numer telefonu. I czekałam, aż  moja rodzicielka odbierze.
-Słucham? -usłyszałam
-Mamo to ja.
-Klaudia? Gdzie ty jesteś?
-U pani Marii, słuchaj zostanę tutaj na trochę.
-Co u jakiej pani Marii? Myślałam, że nadal śpisz.
-Nie, nie śpię. Jestem u pani Lewis. Mamy Sebastiana.
-Co ty tam robisz?
-Musiałam w czymś pomóc. Dzwonię, żebyś się nie martwiła bo nie wzięłam telefonu. Zostanę tutaj troszkę. Nakarm Michaelka. Pa -rozłączyłam się i poszłam do kuchni. Tam zastałam panię tego domu bawiącą się z Donaldem.
Zjadłam posłusznie obiad, który ugotowała. A następnie poszłyśmy do ogrodu. Tam siedząc zauważyłam Mariolę w oknie budynku obok. Pomachałam jej a ta wystawiła mi języka i zniknęła z mojego pola widzenia. Wiem, że ostatnio ją zaniedbuję, jednak co miałam zrobić? Gdy mój świat stanął na głowie?
Ten tydzień przebiegł mi strasznie powoli. Z utęsknieniem czekałam na powrót Sebastiana.
W piątek po szkole od razu udałam się do mojego drugiego domu. W którym przez cały tydzień spędzałam dość dużo czasu.
Zapukałam do drzwi niepewnie. Drzwi otworzyła mi pani domu. Uśmiechnęła się niepewnie i zaprosiła mnie do środka.
-Coś się stało? -spytałam.
-Chodź -powiedziała tylko i zaprowadziła mnie do salonu.
Wchodząc zauważyłam, że wszyscy siedzą jak na szpilkach. Spojrzałam niepewnie na nową nieznajomą i spojrzałam pytająco na mamę Sebastiana. Ta tylko ruszyła ramionami.
-Kinga pytam jeszcze raz. Kto Ci to zrobił? -powiedział głośno Sebastian. Spojrzałam na swojego ukochanego. Jak zawsze dobrze ubrany, włosy roztrzepane. Jednak twarz się zmieniła. Nie była jak zawsze urocza tylko poważna.
Więc to była ona. Była dziewczyna Sebastiana. Spojrzałam się na blondynkę. Długie nogi i wielkie niebieskie oczy. Włosy miała kręcone i do ramion. Sylwetka była idealna. Takiej dziewczynie można było pozazdrościć wszystkiego.
-A ja odpowiadam po raz setny: nie wiem! -krzyknęła mu prosto w twarz, wstając. -Wracałam do domu, było ciemno. Wtedy ktoś mnie zaszedł od tyłu. Obudziłam się rano w lesie. Byłam ogromnie głodna. Nie mogłam wyjść na słońce bo zaczynałam się palić. Zaczekałam do mroku. Wtedy wsiadłam w najbliższy samolot i jestem u was. Sądziłam, że mi pomożecie.
-Chodź -powiedziała pani Maria.
Obie udały się na górę. Dopiero gdy znikły nam z pola widzenia Sebastian podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Natychmiast odwzajemniłam pocałunek. Nie obchodziło mnie to, że wszyscy nas obserwują.
-Tęskniłem za tobą -powiedział cicho dysząc.
-Już nigdzie nie wyjeżdżaj.
-Będę musiał -gdy to usłyszałam spuściłam głowę i łzy napłynęły mi do oczu. -Hej mała nie mam zamiaru tej męczarni powtarzać. Z każdym dniem było gorzej. Następnym razem jedziesz ze mną -dodał całując mnie. Znów odwzajemniłam pocałunek. Ten jednak był bardziej zaborczy.
-Yhm kociaki macie na to całą noc -mruknęła Karolina. -Byłam u twojej mamy i powiedziałam, że robimy sobie małe piżama party. Dodałam też, że wrócisz w niedzielę na wieczór.
-Zgodziła się bez problemu?  -spytałam.
-Powiedziałam jej, że wyjeżdżam w poniedziałek i chciałabym spędzić te dni z tobą.
-Wyjeżdżasz?
-Tak, jedziemy na małe wakacje -powiedział Kuba po czym uśmiechnął się uroczo do Karoliny.
-Usnęła -powiedziała rodzicielka Sebastiana i usiadła na sofie.
-A więc zaczynamy posiedzenie -zarządził najstarszy.
Sebastian pociągnął mnie w stronę sofy.
-Ona nie zostaje.
-Zostaje -przeciwstawił się ojcu Sebastian. -Uratowała mi życie. Gdyby nie ona nie wiedzielibyście gdzie mnie szukać. I to ona teraz może być zagrożona. Mam w dupie co sobie pomyśli ta zasrana rada. Ona jest częścią mnie a ja jej. Ona należy do mnie. Rozumiesz?
-No więc rada nie ma żadnych nowych informacji.
-Jak zawsze było nudno -wtrącił Kuba.
-Wspomnieliśmy również co przydarzyło się Sebastianowi. Mają przysłać paru strażników do zbadania terytorium. I przeprowadzeniu śledztwa.
-Kazali Cię mamo pozdrowić -znów wtrącił Kuba.
-Jak to miło z ich strony, że nadal o mnie pamiętają.
-Nie da się zapomnieć wiedźmy, która tak wiele uczyniła -powiedział z sarkazmem najstarszy.
-Powiadomię radę również o tym, że ktoś bez pozwolenia zrobił z Kingi wampira.
-To wygląda tak jakby ktoś chciał namieszać wśród was -wtrąciłam.
-Yhm nie myślałem o tym tak wcześniej. Dobra uwaga młoda damo. A więc Karolina i Kuba udają się w poniedziałek na zwiady do Grecji. A my zostajemy na miejscu i zachowujemy się tak jak zawsze. Trzeba będzie też załatwić Kindze przeniesienie do szkoły tutaj. Gdy już to załatwię również udam się na zwiady do Sydney. Są jeszcze jakieś pytania? Ach młoda damo -zwrócił się do mnie -będziesz musiała tutaj spędzać jak najwięcej czasu. Najlepiej byłoby gdybyś się tu wprowadziła.
-Tato nie przesadzaj. To byłoby podejrzane. Będę z nią cały czas. Będę u niej również nocował. Nic się jej nie stanie. Ani mi. Obiecuję. Jednak teraz, gdy wszystko ustalone chcielibyśmy udać się spać. -I pociągnął mnie na górę do swojego pokoju.
Byłam zdziwiona, że jego rodzice pozwalają mi z nim spać. Przecież nie miałam nawet 18 lat. Wchodząc do pokoju rozejrzałam się w poszukiwaniu mojej walizki. Na szczęście stała w rogu pokoju.
-Tak Karolina o wszystko zadbała -powiedział Sebastian przyciągając mnie do siebie.
Zaczęliśmy się namiętnie całować. Zaczęłam pozbywać się jego garderoby a on mojej. Delikatnie popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Zaczęłam go całować po klatce piersiowej. Jednak zaraz on przejął inicjatywę. Teraz ja leżałam na dole a on się nade mną nachylał. Wiedziałam, że do szczęścia brakuje nam jednego. Przechyliłam lekko głowę. Tym razem nie protestował. Wbił się w moją szyję i zaczął pić moją krew. Zaczęłam jęczeć z przyjemności. Jego ręka powędrowała na moje biodra. I pozbyła się moich majteczek druga w tym samy czasie pozbyła się stanika. Ja natomiast pomogłam mu pozbyć się jego bokserek. Zaczął we mnie wchodzić nie przestając pić mojej krwi. Byłam w siódmym niebie. Zaczęłam jęczeć jeszcze głośniej. Do moich jęków doszło sapanie Sebastiana.
Usnęłam w objęciach mojego ukochanego.

2 komentarze:

Klaudii pisze...

Oooooo *__*

Nika pisze...

masz bardzi ciekawy styl pisania oby tak dalej pozdrawiam i obserwuję